Oto smart urządzenia, które dla odmiany są naprawdę przydatne. Zwłaszcza, jeżeli jesteście młodymi rodzicami

Kamil Mizera
13.09.2017 22:04
A A A
Philips Avent

Philips Avent (KM)

Podczas mojego pobytu na berlińskich targach elektroniki IFA, przechadzając się wśród kolejnych smartfonów, telewizorów i pralek, natrafiłem na sprzęt, który natychmiast przykuł moją uwagę.

Jeszcze 3 lata temu zapewne bym go nawet nie zauważył. Od kiedy jednak jestem tatą, coraz częściej w oko wpadają mi, nie najnowsze smartfony czy milion-calowe smartTV, ale sprzęty, które mogą pomóc w wychowywaniu i opiekowaniu się małym dzieckiem.

To, co ściągnęło mój wzrok na jedno ze stanowisk Philipsa, to zestaw trzech smart-urządzeń dla niemowlaków i ich rodziców. Jeżeli jesteście szczęśliwymi i niewyspanymi opiekunami mikro-bobasa, to marka Avent pewnie wam coś mówi. Znana jest ona z produkowania asortymentu dla noworodków, niemowlaków i starszych dzieci. Należy ona także od 2006 roku do Philipsa właśnie. I z tego dość egzotycznego połączenia narodziła się linia inteligentnych urządzeń dla niemowlaków, a właściwie ich rodziców.

Pierwszym z nich jest dość typowa elektroniczna niania. Jak na współczesną nianię jednak przystało, ma ona kamerkę pozwalającą przesyłać obraz w jakości HD 720p, monitoruje dźwięki otoczenia, jak również poziom wilgotności i temperatury pomieszczenia, pozwala na przesyłanie głosu rodzica, ma wbudowany zestaw kołysanek i uspokajających światełek. Łączy się z siecią przez Wi-Fi, ale obraz można odbierać również na urządzeniach z łącznością komórkową. Nie wdając się w detale i specyfikacje, jest to zgrabne, niewielkie urządzenie o sporym potencjale użytkowym.

elektroniczna niania Philipselektroniczna niania Philips KM

Drugim urządzeniem jest inteligentny termometr, który na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od zwykłego elektronicznego termometru do mierzenia temperatury w uchu dziecka. Jest ponoć piekielnie szybki, bo pomiar jest gotowy już po dwóch sekundach, co czasami ma spore znaczenie. Ale oczywiście od zwykłego termometru odróżnia się tym, że przesyła dane o temperaturze przez Bluetooth do smartfona (ale o tym później).

termometr Philipstermometr Philips KM

Trzecim smar-sprzętem okazała się z kolei… butelka do karmienia mlekiem. I ponownie, z pozoru wygląda jak każda inna tego typu butelka. Jednak i ona ma swoje zadanie: zbiera informacje o tym, jak często, kiedy i w jakich ilościach następuje karmienie.

butelka Philipsbutelka Philips KM

To, co łączy te trzy urządzenia, to aplikacja uGrow, w której lądują wszystkie dane z wyżej wymienionych akcesoriów. Aplikacja zaś ma pomagać w monitorowaniu rozwoju i zwyczajów dziecka, oraz na podstawie pozyskanych informacji oferować porady i przydatne statystyki. Posiłkuje się w tym zarówno danymi z smart-akcesoriów, jak również tymi, które sami w niej umieszczamy. Oprócz tego stanowi rodzaj dzienniczka z życia bobasa. Możemy dodawać notatki czy zdjęcia tworząc linię czasu, do której mamy nieustanny dostęp.

Choć miałem czas tylko przez chwilę potestować te urządzenia, to bardzo mi się spodobały. To, co najbardziej mnie urzekło, to fakt, że Philips nie próbuje wynajdywać koła na nowo. Do dobrze znanych i sprawdzonych akcesoriów dodaje szczyptę technologii, by te służyły rodzicom i ich pociechom jeszcze lepiej. Mnie takie podejście do smart-urządzeń kupuje.

Mój synek ma już 2 lata i na tę chwilę elektryczna niania czy butelka są raczej zbędne, to inteligentny termometr zapisujący odczyty i pozwalający monitorować przebieg gorączki w łatwy, właściwie bezmyślowy sposób, wydaje się ciekawym rozwiązaniem. Zwłaszcza, że w tym wieku dzieci mają tendencję do częstego łapania infekcji, co sprawia, że termometr raczej nie notuje dłuższych okresów bezczynności.

Oczywiście, nie twierdzę, że rekomenduję wyżej opisany sprzęt. Nie mogę tego zrobić, bo nie miałem okazji go testować w boju. Jednak jeżeli miałbym do wyboru kupić smartwatcha a smart-termometr, to więcej sensu na dziś widzę w zakupie tego drugiego.