Moje TOP 10 filmów o relacji ojca z synem

Michał Strzałkowski, Polskie Radio S.A.
06.12.2016 13:34
A A A
Indiana Jones i ostatnia krucjata

Indiana Jones i ostatnia krucjata (reż. Steven Spielberg, prod. Paramount Pictures, Lucasfilm)

Nie będę ukrywał - kocham kino. Niekoniecznie szukam w nim rozwiązań życiowych dylematów albo odpowiedzi na ważne pytania, ale muszę przyznać, że zdarza mi się wpaść na rozwiązanie jakiegoś problemu dzięki filmowej inspiracji. Na przykład dla sytuacji jakie rodzi ojcostwo.

W moim przypadku to wychowanie dwóch chłopaków, których bardzo wiele na szczęście łączy, ale za to dzieli aż osiem lat różnicy wieku. Mam zatem swoją dziesiątkę ulubionych filmów o relacji ojcowsko-synowskiej. Każdy lubię za coś innego, więc nie układam ich pod względem wartości, tylko chronologicznie pod względem roku premiery. A jakie filmy o ojcach i synach Wy lubicie? Mój osobisty kanon wygląda tak:

"Brzdąc" (1921), reż. Charlie Chaplin

Na początek film nietypowy. I to nie tylko dlatego, że jest niemy. Pełnometrażowy debiut reżyserski Chaplina opowiada bowiem o ojcostwie przybranym. Jego najsłynniejsza postać - Tramp - tym razem jest wędrownym szklarzem, który odnajduje porzucone niemowlę i postanawia się nim zaopiekować. I nie tylko wkłada w to całe serce, ale także udowadnia, że nawet zupełnie niespodziewane ojcostwo może być udane.

Uwielbiam ten film. Świetnie ogląda się go z dzieciakami. Nawet z tymi młodszymi od partnerującego na ekranie Chaplinowi Jackiego Coogana, który w chwili kręcenia "Brzdąca" miał zaledwie 5 lat. Choć nie pada tu ani jedno słowo, film ani trochę się nie zestarzał. Wciąż bawi mnie niezmiernie pomysł biznesowy Chaplina - Brzdąc wybija ludziom okna, a "przechodzący obok całkiem przypadkiem" Tramp-szklarz ratuje sytuację.

"Złodzieje rowerów" (1948), reż. Vittorio de Sica

Choć relacja ojca z synem nie jest głównym wątkiem tego filmu, to jednak niezmiernie ważne jest, że głównemu bohaterowi tej opowieści - bezrobotnemu Antonio, który ma szansę na zdobycie stałej pracy, o ile odzyska skradziony mu rower – niemal cały czas towarzyszy syn Bruno.

I to właśnie ta relacja sprawiła, że opowieść osadzona w bardzo specyficznym kostiumie Włoch tuż po zakończeniu II wojny światowej stała się nie tylko najważniejszym dziełem włoskiego neorealizmu, ale także historią, którą w światowym kinie cytuje się przez kolejne dekady. Dość powiedzieć, że „Złodzieje rowerów” są zarówno na oficjalnej liście filmów rekomendowanych przez Watykan, jak i jednym z najważniejszych dzieł dla całego pokolenia współczesnych reżyserów w Iranie.

„Imperium kontratakuje” (1980) reż. Irvin Kershner

Jaki cytat – oprócz nieśmiertelnego „Niech moc będzie z Tobą!” – pamiętamy najlepiej z całej sagi „Gwiezdnych wojen”? Oczywiście chodzi o dramatyczne słowa Dartha Vadera (o ile jakimś gigantycznym cudem nie widzieliście tego filmu – uwaga, będzie spoiler!): „Luke, to ja jestem twoim ojcem!”. I pal licho, że tak naprawdę ten cytat brzmi w filmie nieco inaczej. Przecież to właśnie relacja Anakina i Luke’a Skywalkerów jest tym, co napędza cały kosmiczny konflikt, który wydarzył się „dawno, dawno temu w odległej galaktyce.”

 

„Powrót do przyszłości” (1985), reż. Robert Zemeckis

A gdybyś tak, podobnie jak grany przez Michaela J. Foxa Marty McFly, przeniósł się w czasie do chwili, w której wasz ojciec jest jeszcze w liceum i nie ma śmiałości nawet zagadać do waszej matki, co z kolei grozi tym, że nigdy się nie urodzicie? Dalibyście radę go zmotywować? A na deser tak zakłócić kontinuum czasowe, aby zmienić go z ofermy w biznesowego rekina. Wyobrażacie sobie coś bardziej wiążącego ojca z synem?

„Indiana Jones i ostatnia krucjata” (1989), reż. Steven Spielberg

Nie było wyjścia. Jeśli genialnego archeologa-awanturnika gra Harrison Ford, w postać jego ojca – Henry’ego Seniora mógł wcielić się tylko aktor formatu Seana Connery’ego.

Indiana Jones musi tym razem nie tylko odnaleźć Świętego Gralla, ale również uratować ojca, który dostał się do hitlerowskiej niewoli, gdy sam próbował zdobyć ów najsłynniejszy kielich świata. A w bonusie mamy świetne przekomarzania się Henry’ego Juniora z Henrym Seniorem oraz wyjaśnienie mnóstwa ważnych kwestii – dlaczego Indy panicznie boi się węży, skąd wzięły się jego bicz i kapelusz fedora oraz jak to jest u niego ze znajomością ortografii.

„Gdzie jest Nemo” (2003), reż. Andrew Statnto i Lee Unkrich

Bo przecież nie trzeba mieć płuc, żeby kochać swojego synka. Skrzela i płetwy też się do tego świetnie nadają. No przyznać się, kto się kiedyś wzruszył oglądając rybie kino drogi o Marlinie - strachliwym tatusiu z gatunku błazenków, który w towarzystwie chorej na brak pamięci krótkotrwałej rybki Dory z gatunku pokolców rusza z Wielkiej Rafy Koralowej na wielką wyprawę do Sydney, aby uratować swojego uprowadzonego do akwarium jedynaka o imieniu Nemo. Śmiech, łzy i bardzo trudna nauka, że dzieciom trzeba w końcu pozwolić dorastać.

 

„Pręgi” (2004), reż. Magdalena Piekorz

Tym razem coś o ciemnej stronie relacji ojciec-syn. Ta naznaczona przemocą i traumą też przecież mocno wpływa na obu. Nagrodzony główną nagrodą w Gdyni debiut reżyserski Magdaleny Piekorz to luźna ekranizacja głośnej powieści „Gnój” Wojciecha Kuczoka, który zresztą sam napisał scenariusz do „Pręg”. Mocne i mądre kino, które pozwala przyjrzeć się dobrze samemu sobie. I to zarówno jako ojcu, jak i jako synowi. Bo najgorsze są te złe wzorce, które potem powielamy nieświadomie.

„W pogoni za szczęściem” (2006), reż. Gabriele Muccino

No to teraz dla odmiany coś o tym, jak złych wzorców nie powielić. Bardzo poruszająca ekranizacja autobiograficznej książki Chrisa Gardnera, który przeszedł autentyczną drogę od bezdomnego do milionera, walcząc przy tym o opiekę nad kilkuletnim synem, choć sam własnego ojca poznał dopiero jako dorosły człowiek.

Nominowany do Oskara za główną rolę w tym filmie Will Smith występuje na ekranie z własnym synem Jadenem. Niezmiennie wzrusza mnie scena, w której obaj muszą nocować zamknięci w dworcowej toalecie, ale mimo to ojcu udaje się przekonać syna, że to fajowa zabawa. I dobrze zapadła mi w pamięć kwestia, którą Will Smith wypowiada do swojego syna: „Nie pozwól sobie wmówić, że czegoś nie będziesz w stanie osiągnąć. Nawet jeśli będę to mówił ja”.

„Droga” (2009), reż. John Hillcoat

Okazuje się, że nic tak nie wiąże ojca z synem jak kataklizm, który przyniósł zagładę ludziom, zwierzętom i roślinom. Ekranizacja świetnej powieście Cormaca McCarthy’ego (tego od „To nie jest kraj dla starych ludzi”). Ojciec (w tej roli Viggo Mortensen) i syn przemierzają zniszczoną doszczętnie Amerykę w poszukiwaniu żywności, paliwa i matki chłopca, która zniknęła. Lubię filmy drogi i lubię postapokaliptyczne klimaty.

 

„Debiutanci” (2010), reż. Mike Mills

Skromny, ale bardzo krzepiący film o relacjach dorosłego syna z ojcem, który jest już u kresu życia. Oliver (w tej roli Ewan McGregor) nie może sobie poradzić po śmierci matki. Na deser, jego ojciec (nominowany za tę rolę do Oskara jako najstarszy aktor w historii Christopher Plummer) postanawia w wieku 75 lat wyjawić, że tak naprawdę jest gejem i zacząć wreszcie żyć w związku z mężczyzną (niewiele od Olivera starszym).

Fajna historia o tym, że rodzice, nawet jeśli postanawiają kiedyś sporo w swoim życiu zmienić, nie muszą przestać nas kochać. I to właśnie dzięki zbudowaniu na nowo więzi z ojcem Oliver wreszcie decyduje się na związek z poznaną wcześniej francuską aktorką Anną (znana z „Bękartów wojny” Mélanie Laurent).