Córunia tatunia

Łukasz Guzicki
06.07.2016 11:03
A A A
Córunia tatunia

Córunia tatunia (Fot. Shutterstock)

Wedle niektórych, istnieje takie stwierdzenie jak "córunia tatunia". Taki odpowiednik określenia "maminsynek". Z jednej strony nie mogę się z tym zgodzić. Mój syn jest najwspanialszym facetem na świecie. Z drugiej jednak... pomogę mojej córce w wyborze przyszłego męża.

Gdy urodził się syn, oszalałem. Jak na świat przyszła córka, oszalałem, ale w inny sposób. Nie mniejszy, ani większy - inny. Co to oznacza? Najogólniej: "jak masz syna musisz pilnować tylko jednego penisa. Jak masz córkę to wszystkich penisów na świecie". Chciałbym przyznać rację temu, kto na tę złotą myśl wpadł. No, bo ojcowie córeczek, nie jest tak? Te wszystkie filmowe sceny, gdzie tatusiowie z groźną miną witają w drzwiach potencjalnych kandydatów na zięcia. Te momenty, w których ojciec sprawdza nowego faceta pod każdym kątem, muszą coś oznaczać. Już oczami wyobraźni widzę test, któremu zostanie poddany każdy starający się o względy mojej Małej. Z resztą, czy nie wystarczy jej nieograniczona miłość taty?!

No i trzeba przyznać, że przy córce jestem miękki jak cholera. Bardziej przejmuję się każdym kęsem czegoś innego niż jedzenie, wzdrygam się na jęk czy płacz. Przecież to taka kruszynka... Taka bezbronna mała kobietka. Nie dam nikomu jej skrzywdzić. Czy to czyni mnie słabszym facetem? Sprowadza mnie do ciapowatych i nadwrażliwych mężczyzn? Jestem za synem całym sobą, żeby nie było, ale od dawien dawna uczono, że kobiety to słabsza płeć. Trzeba o nią dbać. Z resztą pierworodny ma to samo z mamą, co córa ze mną. Ot, taki sprawiedliwy podział.

Te wszystkie spojrzenia, po których uginają mi się kolana, uśmiechy, zabawy, miny. Momenty, gdy mówi "tata". Chwile, kiedy tuż po powrocie z pracy człapie do mnie z drugiego końca pokoju. To wszystko rekompensuje mi nieprzespane noce teraz i te, które niechybnie nadejdą. Bo przecież przed nami jej pierwsza dyskoteka, randka, wycieczka, wakacje bez rodziców...

Mam jeden wniosek: ta malutka kobieta owinęła mnie wokół palca.

PS Tekst pisany pół żartem pół serio. Nie ma na celu odstraszenia potencjalnych absztyfikantów. Oczywiście tych godnych mojej córki - serdecznie zapraszam!

Tekst: Łukasz Guzicki