Nie zabieraj na si dziecka do filharmonii i na balet. A moe zabieraj? Tylko rb to z gow

Micha Strzakowski, Polskie Radio S.A.
10.10.2016 10:34
Filharmonia Lubelska - koncert dla dzieci w wieku 3-5 lat

Filharmonia Lubelska - koncert dla dzieci w wieku 3-5 lat (Fot. Rafa Michaowski / Agencja Wyborcza.pl)

Czy suchanie muzyki klasycznej pomaga dzieciom zwikszy iloraz inteligencji? Dzi traktujemy ten pogld jako oczywisto. Do tego stopnia, e rozwin si nawet cay biznes wok "Mozarta dla dzieci", a puszczanie klasycznych utworw jeszcze podczas ciy to w zasadzie obowizek, jeli chce si mie mdrego potomka.
Stało się to modne w pierwszej połowie lat 90., gdy naukowcy z University of California opublikowali na łamach pisma "Nature" wyniki badań dowodzących zbawiennego wpływu muzyki Mozarta na iloraz inteligencji młodych ludzi. Sprawa stała się w USA na tyle głośna, że przez pewien czas każdy noworodek w stanie Georgia otrzymywał nawet w szpitalnej wyprawce płytę CD z kompozycjami słynnego Austriaka... Cóż z tego, że okazało się, iż podobnie działa "efekt Schuberta", czy "efekty" Chopina, Czajkowskiego lub Prokofiewa, a nawet "efekt Blur". Bo przecież wiele dźwiękowych stymulacji ma jakiś - zwykle pozytywny - wpływ na rozwój dziecka. Szczególnej skuteczności Mozarta nie udało się dotąd potwierdzić kolejnymi badaniami, modne stało się zaś mówienie o cudownym działaniu głośnego czytania dzieciom. Niewykluczone, że w kolejnych latach okaże się, że dobrze z dziećmi wspólnie tańczyć albo malować. Opera z dzieckiem. Będę szczery... Zapewne każda z tych czynności ma swój pozytywny wpływ na dzieci, ale podejrzewam, że kluczowe jest coś zupełnie innego. Po pierwsze - stymulowanie dziecięcej osobowości kontaktem z kulturą i sztuką, a po drugie - po prostu - aktywne spędzanie z nim czasu. Ważne jest przy tym moim zdaniem nie to, aby skupić się na jednej rzeczy i ładować całą energię w napompowanie dziecka Mozartem albo zrobienie z niego drugiego Kossaka czy Barysznikowa, lecz po prostu sprawne zapoznawanie dziecka z różnymi dziedzinami ludzkiej twórczości. Będę zawsze przy tym przekonywał, że równie ważne jest pokazywanie dzieciakom popkultury, jak serwowanie im odrobiny tzw. kultury wysokiej. Tak właśnie staram się wychowywać moich synków i sprawić by znali zarówno niebieskiego Żółwia Ninja, jak i mieli pojęcie o tym, kto namalował "Damę z gronostajem". Byle tylko jeden Leonardo nie plątał im się oczywiście z drugim. Dlatego staram się - przy wielkiej inspiracji ze strony mojej żony - zabierać starszego z synków do filharmonii czy opery. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta I będę szczery. Łatwo zwykle nie jest. Opór bywa nie tylko bierny, ale nawet czasami czynny. Udało nam się jednak wypracować już pewne sposoby na przekonanie go, aby wybrał się z nami do Teatru Wielkiego czy na kameralny koncert. I jak się okazało - jeszcze nigdy takiej wycieczki nie żałował. Dlatego mam nadzieję, że z młodszym synem, na razie dwuletnim, pójdzie nam w przyszłości o wiele łatwiej. Na wszelki wypadek opracowałem jednak swego rodzaju "Osiem przykazań" dla tych, którzy chcieliby zapoznać dzieci z baletem czy operą. 1.  Oswajaj dziecko od małego z muzyką Puszczaj ją z płyty, pokazuj klipy czy filmy w internecie. Nie katuj tylko jednym gatunkiem. Pokaż, że muzyka klasyczna to taki sam obszar muzyki jak jazz, rock' n' roll czy hip-hop. Przekonaj, że warto znać całość zjawiska jakim jest muzyka, a ten motyw smyczkowy w ulubionym przeboju znanego rapera to fragment wysamplowany ze znanej symfonii. I - last but not least - nie puszczaj muzyki tylko jako tła dla innych czynności.  Spróbuj namówić do aktywnego słuchania, rozróżniania poszczególnych instrumentów albo jakichś zabaw ruchowych. Czyż do "Lotu trzmiela" Rimsky'ego-Korsakowa czy "Tańca z szablami" Chaczaturiana nie skacze się znakomicie po meblach? 2. Sam daj dobry przykład Chodź do opery i na balet. Pokaż, że to jest rodzaj święta, atrakcji, szczególnego wydarzenia. Zabierz przy okazji takiego wyjścia żonę/partnerkę do wytwornej restauracji albo na elegancki koktajl. Dzieci kojarzą dorosłość z tym, co widzą u swoich rodziców. Jeżeli sami będziemy wychodzić do opery i celebrować tę chwilę jako czas odświętny, niecodzienny i wyjątkowy - dziecko będzie postrzegać takie wyjście jako coś wspaniałego. I liczyć na to, że zostanie do tego dopuszczone, zapoznane z magicznym światem dorosłych. Nie będzie mogło dzięki temu doczekać się chwili, kiedy rodzice wezmą je ze sobą. A jeśli to nie zadziała, to przynajmniej będziecie mieć stylową randkę 3. Nie zmuszaj. Nigdy To właściwie najważniejsze. Nigdy nie naciskaj zbyt mocno na dziecko, aby wybrało się z tobą do opery czy filharmonii. To bowiem najlepszy sposób, aby zrazić je do wysokiej kultury na najbliższe cztery dekady. Każdy obowiązek sprawia, że dziecko od razu przyjmuje postawę obronną. Nie zmuszaj więc dziecka i nie złość się, jeżeli nie od razu pokocha operę i balet. Daj mu czas, żeby mogło się oswoić z tą nieco bardziej wymagającą formą kultury. Ale oczywiście przekonuj i zachęcaj. Byle na luzie i z humorem. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta 4. Dobierz odpowiedni repertuar Nie od razu musisz ciągnąć dziecko na "Straszny dwór". Ta opera Moniuszki naprawdę może zbyt młodego widza przestraszyć. To bardzo ważne aby zaczynać łagodnie. Opery i filharmonie zauważyły już małych melomanów i oferują im poranki muzyczne, które gładko wprowadzają dzieci w świat muzyki. Ale sprawdź koniecznie czy te zajęcia nie są aby przypadkiem nudne. Nie wszędzie jeszcze niestety prowadzi się je odpowiednio pomysłowo. 5. Wykorzystaj wakacyjne podróże Pokaż, że opera czy balet to element kultury różnych krajów. I w każdym kraju troszkę inaczej się je realizuje. Zwiedzacie Petersburg? Spróbujcie odpowiednio wcześniej zarezerwować bilety do któregoś z licznych teatrów baletowych. Macie w planach wycieczkę do Włoch? Postarajcie się znaleźć czas by zobaczyć operę w jej kolebce. I gwarantuję wam, dziesięciolatek dużo lepiej się bawi, oglądając barwnie wystawionego "Cyrulika sewilskiego" niż przeczołgany po korytarzach Ermitażu lub Galerii Uffizi. 6. Spróbuj zbudować małe operowe środowisko Namów rodziców koleżanek/kolegów z klasy, by też wybrali się ze swoimi dziećmi na spektakl. Pójdźcie razem. Niech dzieciaki wymienią potem wrażenia. Nawet jeśli z początku nie będą szczególnie pozytywne. Każda opinia wymaga przecież choć chwili zastanowienia się. No i w grupie zawsze raźniej, a poza tym - może inni w klasie zaczną zazdrościć? Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta 7. Stwórz rytuał Dzieci je uwielbiają, lubią powtarzalność. "Kevina samego w domu" na Boże Narodzenie, wspólne lody po spacerze w parku czy niedzielne wizyty u babci. Dlaczego by nie zrobić takiego fajnego rytuału z wypadu na balet? My co roku staramy się zobaczyć na żywo "Dziadka do orzechów" Czajkowskiego. 8. Niech zbiera wspomnienia i pamiątki Dzieciaki to na ogół mali materialiści. Uwielbiają gromadzić rzeczy i nie bardzo lubią się ich pozbywać. Kochają pamiątki, durnostójki i inne przywożone z wakacji czy innych wyjazdów drobiazgi. Pokaż jednak dziecku, że ogromną wartość ma również coś, czego nie może wziąć do domu - emocje i wspomnienia, poczucie obcowania z pięknem. Z czasem te rzeczy okazują się cenniejsze niż materialna pamiątka. A na wszelki wypadek pozwól zachować na pamiątkę bilet albo program spektaklu. Powyższe "przykazania" to oczywiście nie jest zestaw obowiązkowy, ani jedyna słuszna metoda. Niestety nie przeprowadziłem żadnych badań na temat dziecięcego odbioru opery czy baletu i nie opublikowałem ich w prestiżowym "Nature". Opieram się tylko na własnych doświadczeniach. A te są jednoznaczne - dzieciaki reagują na muzykę czy taniec klasyczny dużo lepiej niż nam by się mogło wydawać. Często wystarczy jedynie pomóc im się przełamać. No i oczywiście przełamać się samemu, wykorzystując przy tym odrobinę kreatywności i zrozumienia dla dziecięcej percepcji i cierpliwości. A warto przecież urozmaicać sposoby na wspólne spędzanie czasu z naszymi dziećmi. Michał Strzałkowski, Polskie Radio S.A.