Młodsza wykorzysta faceta, starsza będzie ganiać za piłkarzami

Bartosz Raj
28.09.2017 17:30
A A A
'Ojca Raj'

'Ojca Raj' (hantek.blox.pl)

Wiecie już kim będą Wasze dzieci jak dorosną? Macie zaplanowane kariery lekarskie, prawnicze, polityczne? Ja też kiedyś pisałem, że obie moje córki wygrają Wimbledon juniorski w 2025 r. Nawet jeśli tak się nie stanie, będą świetnymi osobami.

Zacznę górnolotnie, patetycznie. Życie zweryfikowało plany, nawet jeśli były one wypowiadane żartem. I wiem, że każdy normalny rodzic chce dla swoich dzieci jak najlepiej, żeby im się ułożyło. Ja nie rozmawiam dziś z córkami jakoś szczególnie często i wnikliwie o ich przyszłości. Pewnie, że chciałbym, aby Hania, którą znacie i wiecie, że porusza się na wózku inwalidzkim, mogła podjąć się zawodu a wcześniej skończyć studia takie jakie sobie wymarzy. Żeby Maja, młodsza z ikonek, pozostała jak najdłużej osobą szaloną i przebojową i aby wszystkie jej cele się zrealizowały.

Ale jak będzie to zobaczymy.

Z tym Wimbledonem to jest jednak oczywisty kłopot. Maja nie garnie się jakoś szczególnie do sportu, w sensie nie ma zapału, który może zakończyć się dziś jakimś treningowo- wyczynowym podejściem. Chwyta chwilę i robi co chce. Hania ze sportem ma tyle wspólnego, że poza codziennym wysiłkiem wydaje mi się nieskromnie, że podziwia co robi jej tata, kierujący zespołem redakcji sportowej.

Ostatnio była u mnie w pracy. Zadzwoniła do redaktora instruując, co ma zmienić przy publikacji materiału o Bayernie Monachium, doradzała mi jak pokazać w internecie newsa z zaprzyjaźnionej redakcji. Świetnie się przy tym bawiliśmy. Ma też, i ceni sobie, gadżety z podpisami i życzeniami ambasadorów Sport.pl Joanny Jędrzejczyk, Kamila Grosickiego i Grzegorza Krychowiaka. Do szkoły zaniosła piłkę od tego ostatniego i zrobiła furorę.

'Ojca Raj''Ojca Raj' hantek.blox.pl

Ostatnio zapytałem jej, czy nadal - bo kiedyś o tym rozmawialiśmy - chciałaby być dziennikarką sportową. Potwierdza. Podobałoby jej się robienie wywiadów na płycie boiska z grającymi tam herosami futbolu. Imponuje jej ich sława. Moim skromnym zdaniem pozostanie jednak kimś w rodzaju artystki, choć dziennikarz to też uważam artysta. Uwielbia wszystko co można tworzyć - rysunki, malunki, rzeźby, dzieła wykonane z różnych materiałów i wszelakimi technikami. Czemu nie?

Maja

o przyszłości na razie nie dywaguje,

na pytanie o zawód w dorosłości prosto z mostu wali: „Jeszcze nie wiem”. Niedawno jednak zaskoczyła mnie podejściem do macierzyństwa. Nawet jeśli to jest wyraz jej buntu prawie już nastolatki, chęci pokazania odmienności i wyróżnienia się, to zabrzmiało to i komicznie, i strasznie. - Nie będę miała męża! - oznajmiła. Hania próbowała ją tłumaczyć: - Ona chce chłopaka, ale nie męża. Drążyłem zatem poruszony. - Chce mieć dzieci, ale nie męża. Dlatego poznam chłopaka, a potem on będzie musiał odejść, bo chcę mieszkać sama - uzupełniła Maja.

Zastanawiam się czy wnikliwiej nie obserwować i w konsekwencji nie embargować dostępu do młodzieżowych seriali. Na razie się wszyscy z tych pomysłów śmiejemy, ale przy okazji wyszły inne tematy: miłość między osobami tej samej płci oraz dzieci z in vitro. Musiałem tłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi. Wiecie co? Dopytywały, kazały uszczegóławiać, zadawały pytania, na które często nie znam odpowiedzi (np. skąd mam dziś wiedzieć, czy zakocham się w dziewczynie?).

To dobry moment w życiu dzieci, bo ich wiek pozwala już na poważne tematy rozmów, z drugiej strony wciąż pozostaję dla nich

jednym z najważniejszych autorytetów.

Obie znają dzieci, które narodziły się dzięki in vitro. I tak jak nie wierzą w głupoty, że dzieci chore, grube, innego koloru skóry, czy te co nie wierzą w boga są inne od nich, tak trudno im zrozumieć, że dzieci, którym ktoś pomógł się narodzić mogą być z tego powodu gorsze.

Zrobiło się poważnie, prawda?

Obie są na swój sposób inne. Hania z powodu niepełnosprawności, choroby, ciągłych wyjazdów do szpitala.  Maja, bo z racji siostry też ma wywrócone do góry nogami dzieciństwo. Często musi ustępować, pomagać, zejść na drugi plan. Zastanawiam się, czy będzie miała w dorosłym już życiu dość sił, żeby zachować empatię np. względem ludzi słabszych, czy potrzebujących pomocy? Czy zostanie kimś w rodzaju społecznika, aktywisty ruchów miejskich lub innych, wolontariuszem, pielęgniarką, obrońcą wycinanych lasów pierwotnych? A może będzie chciała od tego uciec, zostanie indywidualistką bez męża, robiącą karierę np. w polityce.

Na pewno wszystko co się dzieje dookoła nich sprawia, że nigdy nie będą się szczególnie gapić na osoby niepełnosprawne, z tym niedowierzająco-zaciekawionym spojrzeniem. Nigdy nie zakwestionują konieczności malowania specjalnych miejsc dla osób na wózkach. Lub też nie zamkną drzwi przed kimś, kto będzie potrzebował ich pomocy.

Obie zapewne będą się wyróżniać na swój piękny, własny sposób. Ale nie taki, który wyklucza innych.

Autor pisze też na blogu Ojca Raj - http://hantek.blox.pl/html