Czy korzystanie ze smartfonów i tabletów szkodzi twojemu dziecku?

Kamil Mizera
18.11.2016 12:17
A A A
Kid

Kid (autor: Marcus Kwan (www.flickr.com/photos/aperturismo/)(CC BY-SA 2.0))

Tablety, smartfony, telewizory. W dzisiejszych czasach dzieci otoczone są ekranami. Gry, YouTube, przeglądanie internetu, czatowanie ze znajomymi, serwisy społecznościowe. To chleb powszedni dla najmłodszych. Nie da się od tego uciec. Ale można to kontrolować. Kiedy powinniśmy naszym dzieciom pozwolić na korzystanie ze zdobyczy współczesnej technologii?

Bariera wejścia najmłodszych w świat cyfrowej rozrywki z roku na rok się obniża. Można wskazać wiele przyczyn tego stanu rzeczy: większa dostępność urządzeń, łatwość obsługi ich interfejsu czy po prostu ogólny kierunek naszych społeczeństw w stronę konsumpcji treści w różnej postaci. Coraz młodsze dzieci sięgają po nasze tablety i smartfony, co pokazują badania przeprowadzone w USA i Wielkie Brytanii.

Według niektórych danych już 4 na 5 dzieci ogląda filmy i programy telewizyjne. Ponad połowa dzieci w wieku 5 lat posiada własny tablet, 10 proc. dzieci między 5 a 10 rokiem życie w nieskrępowany sposób korzysta z internetu.

Już w 2012 roku UK Ofcom szacował, że 3-4 letnie dzieci spędzają ok. 3 godzin dziennie wpatrzone w ekran, dzieci w przedziale 5-7 lat już 4,5 godziny, a w przedziale 8-11 lat, 6,5 godziny.

Tymczasem korzystanie z tego typu urządzeń, w zależności od wieku dziecka, może wpływać na jego rozwój. Pomijając już fakt, że nieskrępowany i niekontrolowany dostęp do sieci może oznaczać, że dziecko ma szansę natknąć się na treści całkowicie nieodpowiadające jego wiekowi.

Tymczasem wprowadzanie w życie najmłodszych smartfonów czy tabletów może wpływać na ich zachowanie, zmniejsza ich motoryczność (jak siedzi i ogląda, to nie jest aktywne, nie ćwiczy mięśni, itp.), może prowadzić do zaburzeń snu oraz wykształcać niezdrowe nawyki. Co więcej, ekrany wydzielają tzw. niebieskie światło (HEV), które może być szkodliwe. O ile nie da się w 100% potwierdzić, że dokonuje ono fizycznych uszkodzeń oka, to długotrwałe wpatrywanie się w ekrany często wywołuje efekt "zmęczenia oczu” i dyskomfort. I choć światło HEV generuje również nasze Słońce czy świetlówki, to jednak nie wpatrujemy się w nie godzinami, tak jak w przypadku smartfonów. 

Nie oszukujmy się jednak. Nasze dzieci żyją w tym świecie i nie możemy odgrodzić ich od technologii oraz zarówno pozytywnych jak i negatywnych skutków korzystania z nich. Co więc możemy zrobić, by zminimalizować te negatywne?

Pewnych wskazówek dostarcza Amerykańska Akademia Pediatryczna (The American Academy of Pediatrics). Jeszcze do niedawna rekomendowała ona całkowity zakaz ekspozycji na ekrany smartfonów czy telewizorów dla dzieci poniżej drugiego roku życia. Teraz nieco złagodziła swoje rekomendacje i dopuszcza możliwość puszczania programów dzieciom już od 18 miesiąca życia, ale pod nadzorem rodziców, którzy jednocześnie będą tłumaczyć dziecku, co te ogląda. Nie mówimy tutaj oczywiście o puszczaniu filmów akcji, ale programów dostosowanych do wieku dziecka. Do 24 miesiąca życia czas oglądania powinien być jednak krótki. Do 18 miesiąca życia dzieci w ogóle nie powinny mieć kontaktu z ekranami, dopuszcza się tylko ten kontakt w przypadku wideo-rozmów. Z kolei między 2 a 5 rokiem życia czas spędzony przed ekranem nie powinien być dłuższy, niż godzina dziennie. Oczywiście, starsze dzieci też powinny mieć nałożone limity czasowe na korzystanie ze smartfonów czy tabletów. 

Poza tymi jasnymi rekomendacjami dotyczącymi najmłodszych należy też pamiętać o tym, że to w gestii rodziców pozostaje, co dzieci oglądają. I rodzice nie powinni pozbawiać się tego uprawnienia, zwłaszcza, że istnieją aplikacje i programy, które pozwalają na kontrolowanie czasu używania urządzenia, dostępu do internetu lub konkretnych treści. Warto też z dzieckiem zawrzeć umowę i jasno ustalić zasady korzystania ze smartfonu czy tabletu jak również czas spędzony na cyfrowej rozrywce. Tak naprawdę więc wszystko zależy od nas. Nie możemy obrażać się na rzeczywistość, w jakiej przyszło żyć nam i naszym dzieciom, ale możemy pomóc im do niej się przygotować.