Ojcowie, czytajcie dzieciom, to sami sobie pomożecie. Naukowcy przekonują, że to działa

Michał Strzałkowski
02.10.2017 12:00
A A A
Bicie rekordu w czytaniu książek w Szkole Podstawowej nr 28 przy ulicy Greckiej, Wrocław

Bicie rekordu w czytaniu książek w Szkole Podstawowej nr 28 przy ulicy Greckiej, Wrocław (Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl)

Może coś w tym jest? Przynajmniej tak podpowiada mi moja pamięć. Chwile, gdy do snu czytał mi tata zapamiętałem dużo lepiej. Właściwie nie wiem dlaczego.

Może dlatego, że gdy byłem młodszy lubił zmieniać głos dla każdej kolejne postaci z bajki? A gdy byłem starszy, przerywał w najciekawszym momencie, mówiąc: "To na dzisiaj wystarczy. Chyba, że chcesz jeszcze chwilę sam sobie poczytać?", czym szybko przekonał mnie do nauki samodzielnego czytania. A może dlatego, że szedł na poważne kompromisy i zamiast wciągających opowiadań czytał mi ilustrowaną encyklopedię? Rzecz jasna nie hasło po haśle, ale raczej w formie znanej z teleturnieju "Miliard w rozumie" wzajemnej zgadywanki w stylu: pada hasło, a potem trzeba zgadnąć, która z trzech definicji jest prawidłowa. Albo po prostu oglądaliśmy wspólnie wielkie mapy, plansze ze zwierzętami czy zdjęcia egzotycznych stolic. Znajomi śmieją się, że to dlatego wygrywam zawsze w "Trivial Pursuit". A że encyklopedia była stara, to do dziś wiem, gdzie leżały Górna Wolta, Rodezja, Zair czy Transjordania. Tak czy siak, chwile gdy to tata brał książkę do ręki pamiętam lepiej, niż gdy robiła to mama. Amerykańscy i brytyjscy naukowcy przekonują teraz, że nie powinienem się temu dziwić.

Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Harvarda przez zespół dr Elisabeth Duursmy pokazały, że niemowlęta, którym czytają ojcowie, szybciej uczą się mówienia, niż gdy czytają im matki. Badane dzieci podzielono na dwie grupy. Jednym przez rok czytała tylko mama, drugim tylko tata. Okazało się, że ta druga grupa niemowląt zrobiła w ciągu 12 miesięcy wyraźnie większe postępy w rozwoju. Efekt szczególnie wyraźny był wśród dzieci, które nie skończyły jeszcze drugiego roku życia. Cóż, tego nie mogłem zapamiętać.

Naukowcy z Harvardu przekonują jednak, że czytanie przez ojców dawało lepsze efekty, bo często stanowiło naruszenie pewnej konwencji. Dziećmi, zwłaszcza w pierwszym roku życia, wciąż - mimo wielu pozytywnych zmian społecznych - dużo więcej zajmują się matki. Dlatego każdy rytuał, który zarezerwowany jest dla ojca budzi więcej zainteresowania niemowlaka. Dzieje się coś nowego, co mocniej angażuje dziecko, a to z kolei mocniej stymuluje jego rozwój. Co więcej, według dr Duursmy, ojcowie mają tendencję do zadawania dziecku bardziej stymulujących pytań podczas czytania pierwszych książeczek. Matki częściej "odpytują dziecko z zawartości obrazka", ojcowie chętniej dryfują w dygresje i wywołują tematy tylko obrazkiem inspirowane w stylu: "Na obrazku jest słoń. Pamiętasz, jak widzieliśmy słonia w zoo?".

Wspólne czytanie książek, BydgoszczWspólne czytanie książek, Bydgoszcz Fot. Grażyna Marks / Agencja Wyborcza.pl

Wniosek jaki płynie z tego badania jest więc dwojaki. Nie tylko warto dzieciom czytać od okresu niemowlęctwa (nawet przez 2-3 minuty), ale także bardziej angażować w to działanie ojców. Tym bardziej, że naukowcy z Uniwersytetu w Sussex w południowo-wschodniej Anglii udowodnili, że czytanie zmniejsza u ojców poziom stresu. Pozytywny efekt widać już po przeczytaniu 6 stron. Napięcie mięśni wyraźnie się zmniejsza, ciśnienie wyrównuje, a rytm serca uspokaja. Jeśli jest to przy okazji głośne czytanie dziecku, znacząco rośnie w testach psychologicznych pewność siebie ojców i poczucie własnej wartości. No i oczywiście (to akurat małe zaskoczenie) mocno poprawia się relacja z dzieckiem.

No dobrze, ale kto pamięta swoje życie z okresu niemowlęctwa? I czy pozytywny wpływ czytania przez ojców znika po ukończeniu przez dziecko drugiego roku życia? Okazuje się, że niekoniecznie. Zespół prof. Anil Chacko z Uniwersytetu Nowojorskiego dowiódł, że pozytywne efekty da się zauważyć także w przypadku przedszkolaków. Te, którym zaczęli czytać ojcowie, poprawiły swoje wyniki edukacyjne aż o 1/3. Wyraźnie też poprawiła się u tych dzieci dyscyplina. Co ciekawe, tu przyczyną mogło być coś w pewnym sensie odwrotnego, niż w przypadku wspominanych wyżej badań przeprowadzonych na Harvardzie z udziałem niemowląt.

Badani ojcowie nie tyle byli przy czytaniu aktywniejsi od matek, ale dużo częściej po prostu się mylili. A to powodowało, że dzieci zachowywały się czujniej, były bardzo skupione i nierzadko poprawiały czytających tatusiów. To skutkowało lepszym przyswojeniem tekstu. Z jednej strony dzieci czuły się przez to pewniej, a z drugiej ich umiejętności intelektualne były mocniej doceniane przez ojców. I znowu skutkiem okazywało się poprawienie rozwoju dziecka i wzmocnienie pozytywnej relacji z tatą. Jak udowodnił prof. Chacko, efekt był paradoksalnie tym silniejszy, im niższy był status materialny ojca i skromniejsze wykształcenie. Wspólne czytanie z dzieckiem okazywało się wypełniać lukę w poczuciu niższości wynikającej z niskich zarobków w mało wymagającej pracy. A jednocześnie podnosić wartość ojca w oczach dziecka.

Para Prezydencka Andrzej Duda i Pierwsza Dama Agata Duda czytają dzieciom książkiPara Prezydencka Andrzej Duda i Pierwsza Dama Agata Duda czytają dzieciom książki Fot. Michał Łepecki / Agencja Wyborcza.pl

Czy zatem mamy natychmiast powinny przestać czytać dzieciom i przekazać to zadanie tylko tatusiom? Sylwia Stano, doradca czytelniczy Bibliocreatio i autorka pracy doktorskiej o rynku książki na Uniwersytecie SWPS przekonuje, że najlepiej, aby czytali oboje rodzice.

- Czas, który rodzice spędzają z dzieckiem czytając mu, jest dla niego bardzo wartościowy. Widać to szczególnie wyraźnie w przypadku chłopców. Być może dlatego właśnie dziś więcej czytelników to dziewczyny i kobiety. Na dobranoc czytają częściej mamy, w bibliotekach pracują na ogół kobiety. Dla młodych chłopców czytanie staje się zatem zajęciem w jakimś sensie kobiecym. Dlatego pokazanie, że ojcowie też czytają, zmienia ten obraz bardzo mocno. Czytanie jest tzw. czynnością habitusową, czyli inaczej mówiąc nawykową. Dziecko utożsamia dorosłość z tym co widzi u swoich rodziców lub dorosłych, którzy są dla niego wzorem. Jeśli czytają rodzice, najlepiej oboje, dziecko też samo będzie w przyszłości sięgać po książki. Dla chłopców bardzo ważny jest też męski wzorzec. Jeśli tata czyta sam i czyta także dziecku, syn będzie to postrzegał jako zajęcie fajne i ciekawe. Dlatego postuluję, żeby czytali także trenerzy czy piłkarze. To oni najlepiej zarekomendują chłopcom czytanie - mówi Sylwia Stano.

Leo Messi czy Robert Lewandowski reklamowali już niemal wszystko. Czas, żeby pochwalili się, co ostatnio przeczytali sami i co czytają lub będą czytali na dobranoc swoim dzieciom.