Bartosz Raj
15.06.2016
15:59
tata.gazeta.pl ((Bartosz Raj))
Przy dwóch tak różnych temperamentach córek moich, dobranie pod nie jednej dyscypliny sportu, lub choćby jednego żywiołu sportowego, jest niemożliwe. Dla starszej, która porusza się na wózku, to basen jest areną, na której szanse się wyrównują
Wraz z dorastaniem Hani, mojej starszej cĂłrki, ktĂłra jak juĹź wiecie jest od prawie 5 lat niepeĹnosprawna i aktualnie porusza siÄ na wĂłzku inwalidzkim, coraz trudniejsze dla mnie jako ojca staĹo siÄ przekonywanie jej, Ĺźe nie robienie fajnych rzeczy jest rĂłwnie fajne jak ich robienie. - Ej, nie martw siÄ. Co z tego, Ĺźe nie moĹźesz skakaÄ na trampolinie. MoĹźe w tym czasie pojedziemy do akwarystycznego? - Hania, to nie ma znaczenia, Ĺźe szkoĹa na DzieĹ Dziecka urzÄ
dza igrzyska olimpijskie. PrzecieĹź moĹźemy w tym czasie posadziÄ kwiatki na ogrĂłdku. Takie licytowanie juĹź nie dziaĹa.
Gdy dziecko byĹo maĹe to "oszukiwanie"
przychodziĹo Ĺatwiej. Nie, Ĺźe mi byĹo Ĺatwiej jÄ
przekonywaÄ, ale dla niej nie byĹo problemem ucieszyÄ siÄ z zamiennika. DziĹ praktycznie staĹo siÄ to niemoĹźliwe. Wiele przeszĹa, zna swoje ograniczenia, coraz mocniej jej doskwierajÄ
i jÄ
bolÄ
, wraz z wiekiem i wydĹuĹźajÄ
cym siÄ czasem leczenia. Rozumie, Ĺźe wielu rzeczy nie moĹźe, nie da rady, nie umie, musi z ich robieniem poczekaÄ, aĹź 1) guz zmaleje, 2) skoĹczymy chemiÄ, 3) wrĂłci sprawnoĹÄ nĂłg, 4) bÄdziesz mogĹa zdjÄ
Ä gorset, 5) zastawka zmieĹci siÄ pod kaskiem rowerowym. Ale coraz trudniej, z wiÄkszym smutkiem, je akceptuje. A czasem juĹź nie umie ich zaakceptowaÄ i pĹacze. To dla mnie najtrudniejsze chwile.
Jest kilka fajnych atrakcji sportowych,
ktĂłrymi moĹźe, na rĂłwni lub prawie na rĂłwni z mĹodszÄ
siostrÄ
, dzieckiem nie do zdarcia, siÄ zajmowaÄ. Do niedawna takim sportem byĹo np. jeĹşdziectwo, oczywiĹcie w tej wersji wstÄpnej, bujania siÄ na grzbiecie zaprzyjaĹşnionych koni. OdkryĹa teĹź smykaĹkÄ do obstawiania na wyĹcigach, gdzie spÄdzaliĹmy trochÄ czasu, z racji startĂłw naszych zwierzÄ
t. Majka podawaĹa jej ulubiony kolor i w programie wyĹcigowym wyszukiwaĹy podobnych barw jeĹşdĹşca, Hania - jako ta co lepiej czyta - wybieraĹa fajne imiÄ konia. Prawie zawsze na torze na wrocĹawskich Partynicach wystarczaĹo do co najmniej zwrotu zainwestowanych kwot i potem na ekstra prezenty.
TakÄ
atrakcjÄ
sÄ
teĹź kajaki, choÄby na Mazurach, i inne jednostki pĹywajÄ
ce. SÄ
rĂłwne, dwa kajaki, dwoje dorosĹych, dwie dziewczynki w przedniej czÄĹci Ĺajby i wiosĹujemy po Ĺynie czy innej Krutyni. Da siÄ. Tyle, Ĺźe nie zawsze moĹźna po szkole wypaĹÄ na kajaki, czy osiodĹaÄ konia.
Jest jednak miejsce, gdzie nikt nikogo oszukiwaÄ nie musi. I jest na wyciÄ
gniÄcie rÄki. I obie sÄ
tam (prawie) rĂłwne, czasem nawet to Hania ma przewagÄ, mogÄ
rywalizowaÄ, mogÄ
(prawie) robiÄ rzeczy identyczne, sprawiajÄ
ce (niemal) idealnie podobnÄ
przyjemnoĹÄ i satysfakcjÄ. Basen.
Róşnice zostajÄ
w przebieralni,
gdzie obie zasĹaniajÄ
siÄ tak samo przed ciekawskimi spojrzeniami rĂłwieĹnikĂłw i ich rodzicĂłw (choÄ dla jednej sÄ
to zerkania na goĹy brzuch, a dla drugiej na wĂłzek). Na marginesie - nie akceptujÄ, zwalczam i robiÄ awanturÄ starym dziadom i babom (celowo obraĹźam), ktĂłrzy choÄ idÄ
indywidualnie na basen proszÄ
o klucz do szatni rodzinnej, bo w niej jest mniejszy tĹok. I potem stoi taki z rÄcznikiem spod ktĂłrego mu w kaĹźdej chwili moĹźe siÄ coĹ wyplÄ
taÄ i nie skrÄpowany wyciera zadek przy maĹych dzieciach. Ohyda! Rodzice, ktĂłrzy w takich przebieralniach sÄ
ze swoimi dzieÄmi wiedzÄ
jak siÄ zachowywaÄ, jak dbaÄ o ich, najmĹodszych, intymnoĹÄ. Ci ludzie nie. Dlatego zawsze dostanÄ
ode mnie wiÄ
zankÄ
w twarz i obsĹuga przybytku basenowego na to zezwalajÄ
ca teĹź.
Dygresja to byĹa, zdenerwowaĹem siÄ. Róşnice mijajÄ
po przejĹciu przez szatniÄ, wĂłzek zostaje tam gdzie moje i Majki klapki, jedna do basenu wchodzi, druga zostaje wniesiona i Ĺwiat staje siÄ sprawiedliwy i dla wszystkich rĂłwny.
Hania dobrze pĹywa na plecach. Potrafi jak wiatrakiem mĹĂłciÄ rÄkoma zagarniajÄ
c wodÄ zza gĹowy i nawet spontanicznoĹÄ Majki w tej materii nie pozwala jej wygrywaÄ.
Gorzej jest ze stylami na ĹźabÄ i pieska,
bo z racji noszenia gorsetu, a ten jest tutaj niezbÄdny z racji tego, Ĺźe miÄĹnie siÄ w basenie rozluĹşniajÄ
i gorzej krÄgosĹup trzymajÄ
, pĹywanie twarzÄ
do doĹu jest skomplikowane. Ale juĹź popularna "strzaĹka" wychodzi piÄknie. Uwielbiam patrzyÄ jak siÄ ĹcigajÄ
i jak siÄ kĹĂłcÄ
, ktĂłra za szybko wystartowaĹa, ktĂłra oszukiwaĹa, ktĂłra za bardzo chlapaĹa, a ktĂłra nie dotknÄĹa wcale brzegu basenu. Nawet w rurze/zjeĹźdĹźalni Hania teĹź daje radÄ. Strach jest, ale opanowaĹa technikÄ zjazdu kontrolowanego, bez wielkiego poĹlizgu, ale powoli na pupie i jeĹli ja chlusnÄ cielskiem do basenu przed niÄ
, to zdÄ
Ĺźam ustawiÄ siÄ i jÄ
zĹapaÄ, Ĺźeby nie poszĹa pod wodÄ.
Basen daje jej poczucie wolnoĹci.
Najbardziej, kiedy wypornoĹÄ wody i jej gĹÄbokoĹÄ, pozwala Hani wyprostowaÄ nogi, poczuÄ dno i powoli chodziÄ z rÄkoma wyprostowanymi dla rĂłwnowagi. Jej uĹmiech wtedy nie da siÄ porĂłwnaÄ z Ĺźadnym innym. Czekam na niego, juĹź niedĹugo, moĹźe nawet w ten weekend. Rana na plecach wreszcie siÄ zagoiĹa, szwy na gĹowie po tygodniu od zdjÄcia praktycznie stajÄ
siÄ niewidoczne, na brzuszku rana znikĹa. RĂłwnoĹÄ, wolnoĹÄ, basen - nadchodzimy!
Autor pisze teĹź na www.hantek.blox.pl (Ojca Raj)