Dwójka dzieci i wakacje

Łukasz Guzicki
19.07.2016 16:38
Dwójka dzieci - mało czy w sam raz?

Dwójka dzieci - mało czy w sam raz? (Fot. W krzywym zwierciadle)

Po opublikowaniu tekstów, usłyszałem od kilku osób - dokładnie trzech - że jestem "ciepłym tatą". Nie wiem do końca czy to dobrze, czy źle. Efekt opisywania tego, że cieszę się wraz z dziećmi, lubię z nimi spędzać czas, lubię być tatą? Może wręcz przeciwnie. Tata ciapa - powinienem być bardziej zdystansowany, pisać mniej pięknie i być bardziej surowy... A może chodzi tylko o to, że wiecznie mi gorąco i nawet zimą chodzę w krótkim rękawie. Nie wiem.
Nie wiem też, jak być ojcem dwójki dzieci i przy tym nie zwariować. Pisałem już o córce, której wybiorę męża, wspominałem też o moim najwspanialszym synu. Dzieciaki są jeszcze na tyle małe, że pierwsze kłótnie przed nimi - siłą rzeczy jest więc spokojniej. Jest jednak taki okres w roku, kiedy z dwójki dzieci robi się AŻ dwójka dzieci. Jaki to okres? Oczywiście - wakacje. Kiedyś czekałem na nie jak szalony. Odliczałem dni do końca roku szkolnego czy akademickiego. Snułem plany beztroskiej laby. A teraz? Teraz obojętnie czy są, czy ich nie ma. Ja pracuję, dzieci jeszcze nie chodzą do szkoły, więc nie odczuwam wolnego nawet w tej kwestii. Fakt, przypomina mi o nich pogoda i wzmożona ilość reklam z ofertami przeróżnych wycieczek. Do tego pomyślcie, jak wyglądają wakacje z dwójką energicznych dzieci? Nie jest to standardowy odpoczynek, taki jak kiedyś. Nie sposób rozwalić się na plaży i o niczym nie myśleć. Można powiedzieć, że wakacje przybierają formę czegoś w rodzaju survivalu, aktywnych wakacji. Owszem, nie należę do osób lubiących leżeć godzinami na piasku. Nosi mnie po pięciu minutach. Jednak to inna forma nadaktywności. Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy, mistrzowską kreatywność. Najlepiej w małym palcu spisać wszystkie propozycje zabaw i gier, które zainteresują dzieci. U mnie ta umiejętność rozwinęła się znacznie. Oczywiście są to inne atrakcje, niż te które przygotowuje moja druga połowa, ale dzieciom nie przeszkadza takie urozmaicenie. Mama natomiast musiała się przyzwyczaić. W ramach uspokojenia - wszyscy żyją i nikomu nie stała się nigdy krzywda. Jak już marudzę, to dodam jeszcze element pakowania. Na tym chyba mogę skończyć wątek. Tylko pomyślcie - dwoje małych dzieci, plus kobieta. Omawianie zawartości toreb płci pięknej pominę, choć muszę oddać honor, preferujemy plecaki podróżne. No i dobra - w naszym przypadku nie jest aż tak źle. Gorzej w kwestii dzieci. Tu uwalniają się demony. Zabawki, książki, stosy ubranek. Na szczęście mamy combi. A w razie podróży pociągiem jest tego jednak troszkę mniej. Morał taki: oszczędzam na siłowni. Może wakacyjny wypoczynek nijak ma się do beztroski z czasów studenckich, ale i tak polecam wyjazdy. Obserwowanie świata pod innym kątem jest wpisane w cenę. Zauważamy coś, co omijaliśmy dawniej - dobrodziejstwo inwentarza. I tak znów staję się ciepłym tatą Ale wolę podchodzić pozytywnie do sprawy, skoro już nic nie zmienię. I cóż, że to AŻ dwójka dzieci? Szerokości w podróżach, można nie zwariować! Tekst: Łukasz Guzicki