Podróże małe i duże: auto rodzinne

Łukasz Guzicki
16.05.2016 10:10
.

. (.)

Wiele osób myśli, że gdy rodzi się dziecko - zaczyna przymusowa odsiadka w domu. Może rzeczywiście zmienia się priorytety w planowaniu wycieczek, a każdy wyjazd wiąże się z zabraniem większej ilości bagażu, ale nie od dziś wiadomo, że dla chcącego, nic trudnego!
Samochód... Kiedyś, to była taka moja wizytówka jako faceta. Odskocznia, miejsce ucieczki, męski symbol. Teraz pełno w tym symbolu dziecięcych gadżetów. Zabawki, foteliki, książeczki, przekąski. Teraz to auto rodzinne. Jadę, czuję powiew wiatru. Przede mną droga. Pędzę, mam cel. Z radia leci głośna muzyka. Co to jest? The Clash, Armia, Asian Dub Fundation Nie, to Majka Jeżowska! Urok bycia ojcem. Piosenki znam prawie na pamięć. Jednak czy jest mi z tym źle? Nie. Tak powinno być. Kiedyś, za kilka lat, jak moje dzieci będą w okresie buntu i pryszczy zatęsknię do takich chwil. Bo bycie ojcem zmienia. Nawet dyskografię. Aranżację wnętrza samochodu również. Teraz bez problemu znajdę mokre chusteczki, tetry, zabawki. Nie ukrywam, że dwie pierwsze rzeczy są całkiem przydatne w aucie. No i foteliki. Ważna rzecz! Do roczku moje maluchy jeździły w specjalnych nosidełkach. Pod koniec zaczęły już wyraźnie dawać do zrozumienia, że z chęcią przeniosą się do większego siedziska. I tu przychodzi moment wyboru. A ilość siedzonek dorównuje ilości marek samochodów. Nie można wybrać byle jakiego. Liczy się komfort jazdy i bezpieczeństwo. Przecież odpowiednie zapięcie pasów chroni nasze dziecko przed ewentualnym wypadkiem. Prawda wszystkim znana, a jednak. Powstała nawet inicjatywa "Kocham zapinam." Ma uświadomić rodzicom jak ważne jest zapięcie dziecka. Otwiera oczy na błędy. Fot. http://dzieciecapodroz.pl Odpowiednio przygotowanym można podróżować. Nie zawsze samochodem (częściej pociągiem), ale za to w najróżniejsze zakątki: Berlin, Kraków, a nawet... pole namiotowe! Relacji z podróży można wypatrywać na blogu " Małe i duże dziecięce podróże ". A gdy potrzebuję na chwilę wrócić do swojego męskiego samochodu, wyjmuję dziecięce akcesoria, puszczam swoje CD i jadę. Chociażby do sklepu dwie ulice dalej. Największym plusem tego wszystkiego jest to, że zacząłem bardziej świadomie jeździć. Nie tylko wolniej, ale i bardziej odpowiedzialnie. Przecież wiozę z tyłu swoje największe skarby.